Czy pamiętacie zabawy z dzieciństwa? Mnie niektóre utknęły w pamięci, a o innych przypominają mi dzieci, które z kolei nauczyły się od swoich rodziców. Ostatnio 5-latka zaskoczyła mnie mówiąc, że chce się bawić w "dojenie krowy". Po jej objaśnieniach zrozumiałam, że to zabawa, w którą bawiłam się jakieś 27 lat temu ;) Dzisiaj jednak opowiem o innej grze, którą dość często wykorzystuję na zajęciach- gra w kolanko.
Najlepiej wychodzi, kiedy jest 3-4 uczestników, jednak we dwoje czy przy większej liczbie też się może udać. W grupie, gdzie mam więcej niż 5 uczniów, gram według starej zasady, że wszyscy stoją dookoła jednej osoby, która wybiera "ofiary"; w grupach mniejszych wszyscy stoimy w kręgu i każdy może rzucać do każdego, dzięki czemu jest bardziej dynamicznie.
Tradycyjna gra w kolanko polega na tym, że uczestnicy (lub osoba ze środka) rzucają do kogo chcą piłkę, mówiąc przy tym jakiś kolor, np. czerwony, biały, błękitny itd. Ten, do kogo rzucają, musi złapać piłkę i a) pokazać coś w klasie, co ma taki kolor lub b) pokazać na swoich ubraniach, że ma taki kolor np. skarpetek. Jeśli złapie i okaże się, że takiego koloru nie ma w klasie/na sobie, to klęka na kolanko. To samo się dzieje, kiedy nie złapie piłki. Można się umówić, że nie powinny łapać w ogóle na kolor czarny lub czerwony i wtedy, jeśli złapią na "zakazany" kolor- też klękają. Jeśli drugi raz nie złapią- klękają na drugie kolano, za trzecim razem na łokieć, za czwartym- na drugi łokieć, za piątym- na czółko i to kończy rozgrywkę. Jeśli jednak będąc na kolanach lub łokciach złapie piłkę i wskaże kolor- podnosi się o jeden stopień. Można oczywiście dodać więcej stopni upadania i podnoszenia się.
Gra zmusza wszystkie dzieci do myślenia i do mówienia po polsku. Co prawda będą to pojedyncze słowa, ale za to dobrze opanowane ;) I zobaczycie, z jaką lubością nauczą się rozkazywać: klęknij, łokieć!, łap itd. Przy okazji uczymy je empatii, kiedy prosimy, by opierającym się na łokciach delikatnie podawali piłkę. Strach przed tym, że ktoś zaraz osiągnie czółko i zakończy grę, także na nie działa i chętniej pomagają innym.
Kolory są w tradycyjnej wersji, jednak wpadłam na pomysł, że gra sprawdzi się też przy wszystkich innych tematach. Omawiałam niedawno cyfry i miesiące. Mówiłam np. 27, a ten, do kogo rzucałam, musiał powiedzieć cyfrę przed lub po. Podobnie z miesiącami- kiedy mówiłam lipiec, to osoba łapiąca piłkę, musiała powiedzieć nazwę następnego w kalendarzu miesiąca. Sprawdziły się też liczebniki porządkowe- "dziewiąty miesiąc", "drugi po styczniu" itd. Dzieciaki utrwalały nazwy, liczyły, zmuszone były mówić po polsku, a do tego zupełnie gratis- nazwy części ciała. Dodatkowo ruch, rzucanie- łapanie i bieganie za niezłapaną piłką, sprawiają nam zawsze mnóstwo radości i integrują grupę /często przeciw nauczycielowi ;)/.