poniedziałek, 24 września 2018

Tajemnica samogłosek

Od początku mojej "kariery" widzę, jak często uczniowie z silniejszym szwedzkim mylą samogłoski. Nasze o zapisują jako å lub a, nasze u jako o, nasze i jako e, zas y jako e. Przez bardzo długi czas podpowiadałam im "o jak okno/oko" , "a, jak aligator" itp., ale rzadko dawało to spodziewany efekt. Pewnego pięknego dnia zapytałam więc specjalistów- logopedów, jak wypracować właściwe zapisywanie samogłosek. Objawiono mi wówczas metodę symultaniczno-sekwencyjną bazującą na fonogestach.
Poniżej fragment ze strony Poradnik-Logopedyczny.pl o tym, czym w ogóle są fonogesty:
To system umownych gestów, które uzupełniają mowę, a tym samym ułatwiają człowiekowi niesłyszącemu wzrokowe odbieranie wypowiedzi słownych, czyli odczytywanie mowy z ust. A zatem, mówimy i jednocześnie dłonią w okolicy twarzy pokazujemy to, co mówimy. Osoba niesłysząca obserwuje więc nie tylko nasze usta w trakcie mówienia, ale i dłoń znajdującą się w pobliżu ust.
Link do całego artykułu jest <tutaj>.
Szybki, internetowy kurs fonogestów i oto cud: uczniowie poprawnie zapisują samogłoski! Na początku musimy im oczywiście objaśnić co robimy, o co nam chodzi- nie dla wszyskich jest to klarowne. Łączenie dźwięku z gestem było strzałem w dziesiątkę! Uczniowie nawet po wakacjach pamiętają gesty i pisząc wyrazy czy dyktanda sami wykonują gesty, aby upewnić się, jaki znak potrzebują. Jak dla mnie- niesamowite! 
Metodę wypróbowałam najpierw z 6-latkiem. Młody pamięta i używa znaków teraz bez problemów i zapisuje bardziej poprawnie niż jego starszy brat, z którym tej metody nie stosowałam. To naprawdę działa. Znaki, które stosuję znajdziecie poniżej i są wzięte ze strony Gabinetu Logopedycznego "Rybka". Cały artykuł znajdziecie <tutaj>. Polecam. Fragment poniżej:
Gesty wizualizacyjne to nic innego jak ruchy dłoni kojarzące się z układem narządów artykulacyjnych podczas wypowiadania danej głoski. Gesty wizualizacyjne zostały stworzone, aby pomóc dzieciom w zapamiętaniu samogłosek (a później sylab). Dla samogłosek wyglądają one następująco:
A – Odciągnięcie palcem wskazującym brody w dół.
U – zrobienie kółeczka z palców i przyłożenie go do zaokrąglonych ust.
I – “Narysowanie” palcem wskazującym poziomej linii wzdłuż rozciągniętych ust.
O – Zakreślenie koła palcem wskazującym na okrągłych ustach.
E – Wskazanie palcem wskazującym na widoczny język.
Y – uniesienie rąk do góry, przypominające wygląd litery.
A tak wygląda to w praktyce 🙂 :
gesty-wizualizacyjne
Gesty wizualizacyjne – Magdalena Rybka

Korzystam teraz namiętnie z fonogestów, ponieważ widzę ogromną róźnicę w pisowni u uczniów- zdecydowana większość zastanawia się nad głoskami i kojarzy już dźwięki z gestami. Myślę, że po jakimś czasie będą automatycznie poprawnie pisać, a fonogesty lub gesty wykorzystają w innych dziedzinach.
Zmieniłam czy też dostosowałam niektóre fonogesty do mojej codzienności:
U- palce ułożone w U (kciuk osobno, 4 palce razem)
E- 3 palce (bo 3 kreski)- wskazujący, środkowy i serdeczny

Mam w planach wprowadzenie jeszcze fonogestów dla typowo polskich głosek ale to razem z planszami mnemotechnicznymi i w innym czasie ;)

piątek, 21 września 2018

Plotka

Jedna pani drugiej pani... - któż z nas nie zna tego systemu z życia? Komu plotka nigdy nie zaszkodziła? 
Pixabay
Na szczęście plotkę można zamienić też w coś dobrego. Jak choćby zabawę edukacyjną. A jakże! 
Okazuje się, że system plotki jest bardzo dobrym treningiem pamięci i koncentracji oraz zdolności opowiadania na określony temat. Wiem, nie odkryłam żadnej nowości, ale chciałabym Was zachęcić do wykorzystania tej formy pracy podczas np. omawiania lektury, legendy, biografii pisarza czy fragmentu historii. To, co wielokrotnie powtarzamy i z czym możemy konfronotwać własną wiedzę, pozostaje najdłużej w pamięci. Bawi i uczy, jak mawiał klasyk. Plotka sprawdza się w każdej grupie wiekowej- nawet moi 9-klasiści chętnie biorą w tym udział. Warunkiem jest jednak większa liczba uczestników.
Zasady są proste. Wybieramy jedna osobę, która zostanie z nami w klasie, a reszta wychodzi na korytarz (ciii!). Tej osobie opowiadamy historię, którą chcemy, aby przekazała następnej. Wpuszczamy do klasy następną osobę, która słucha historii od tej pierwszej. Potem wpuszczamy następną i ona słucha drugiego opowiadacza, itd. Ostatnia osoba opowiada przed wszystkimi. 
Jeśli ostatnia wersja bardzo odbiega od oryginału, poprośmy pierwszą osobę o powtórzenie lub zróbmy to sami. 
Uczniowie mogą sami wybrać komu chcą opowiadać, albo możemy losować lub sami ustalić kolejność. Uczniowie nie mogą notować- liczy się ustne przekazywanie (tu możemy nawiązać do legend, które przed wymyśleniem pisma też były ustnie przekazywane, więc tym bardziej nie należy im wierzyć). 
Pixabay
Jeśli mamy w grupie osoby słabe w polskim lub o obniżonej zdolności koncentracji, można przygotować fiszki z pomocnymi hasłami lub takie hasła zanotować rozproszone na tablicy. 
U mnie póki co ta metoda bardzo dobrze sprawdza się przy omawianiu legend, których uczniowie nie znają. Powstają naprawdę nieprawdopodobne nieraz historie, bo tam, gdzie zawodzi pamięć, pomaga fantazja ;) Jeśli mamy krótki czas lekcji, możemy pozwolić, aby podczas kolejnych opowiadań uczniowie wzajemnie uzupełniali braki w historiach.
Na koniec zabawy warto zwrócić uczniom uwagę, że miała ona taki sam przebieg, jak zwykła plotka- jedna pani drugiej pani coś opowiedziała, ktoś coś dopowiedział, z każdą kolejną osobą wersja ulegała zmianie i skróceniu, więc ostatnia osoba nie poznała nawet połowy prawdziwej historii. 
Zapamiętaną historię uczniowie mogą zapisać w formie streszczenia, planu wydarzeń lub historyjki obrazkowej.

środa, 12 września 2018

Ale historia, nie? ... NIE!

Jakiś czas temu wspominałam o wspaniałych zabawach, w których uczestniczyłam w grupie 6-latków w jednej ze szkół. O zabawie "Gibrishi- Tłumacz i ekspres" (którą moi uczniowie nazywają "Kawa i ekspress" ;) ) pisałam <już tutaj wcześniej>. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o innej zabawie, którą w skrócie można nazwać "Nie-opowieścią". Obie zabawy służą rozwijaniu umiejętności mówienia i słuchania ze zrozumieniem, choć robią to w różny sposób. Ale łączy je jeszcze jedno- są świetną zabawą dla uczniów w każdym wieku!
"Nie-opowieść" to bardzo prosta gra dydaktyczna, do której nie potrzeba się specjalnie przygotowywać, więc może być naszą "lekcją z kapelusza", kiedy okazuje się, że normalnej nie możemy przeprowadzić. Może być rozgrzewką przed lekcjami poświęconymi rozwijaniu umiejętności opowiadania czy opisywania. Może być powtórką wiadomości z jakiegoś działu, gdzie sprawdzimy wiedzę uczniów.
Na czym polega zabawa? Potrzebujemy minimum 2 osoby (czyli świetne na lekcje indywidualne).
Jedna osoba ma za zadanie opowiedzieć jakąś historię- np. co wczoraj robił/a lub co robił/a na wakacjach lub jak wyglądał jej/jego dziadek czy pierwsza maskotka. Druga osoba (może być wybrana przez nauczyciela lub opowiadającego) w dowolnej chwili przerywa opowiadającemu jego opowieść mówiąc "NIE". Wtedy opowiadacz musi zmienić tok swojej opowieści. Takich "nie" może być wiele i za każdym razem gawędziarz zmienia historię.
Przykład:
Pixabay
Wczoraj byłam w sklepie z butami. NIE. Nie, nie byłam w sklepie z butami, tylko w sklepie ze zwierzętami. Chciałam kupić rybki do akwarium. NIE. Nie, nie chciałam kupić rybek, tylko dinozaura do akwarium. Musiałam też kupić mu jedzenie. NIE. Nie jedzenie, tylko siedzenie. Poszłam więc do sklepu z meblami. NIE. Nie do sklepu z meblami, tylko do szkoły. Zamierzałam ukraść krzesło z klasy. NIE. Zamierzałam nakarmić dinozaura dziećmi. NIE. Nie dziećmi, bo dinozaur nie trawi dzieci, tyko nauczycielami... 

Opowieść może nie mieć końca. Może być całkowicie nielogiczna. Chodzi o to, by obudzić spontaniczne mówienie, fantazję, a przy okazji ćwiczą się same końcówki gramatyczne i zaprzeczenia. Niestety, zabawa będzie niemal niemożliwa w grupie słabej językowo. Aby uczniowie wiedzieli o co w niej chodzi, najpierw nauczyciel jest opowiadaczem. Będziecie zaskoczeni, jak daleko może zajść Wasza i uczniów fantazja, kiedy spontanicznie wymaga się zmiany treści.Jeśli chcemy użyć zabawy do sprawdzenia wiedzy z jakiegoś zakresu materiału, prosimy ucznia, który jest przygotowany i "wie wszystko" lub w tej roli my sami, by opowiedział np. o życiu Mickiewicza czy przebiegu powstania warszawskiego wstawiając fałszywe informacje, np. Bolesław Prus naprawdę nazywał się Adam Mickiewicz. NIE. Nie, rzeczywiście nazywał się Aleksander Głowacki. Żył w średniowieczu. NIE. Nie, faktycznie był twórcą pozytywizmu... itd.
Gra rzeczywiście angażuje uczniów i zamusza do słuchania ze zrozumieniem. Bywa przerywana salwami śmiechu lub ciszy, kiedy opowiadający wymyśla ciąg dalszy. Sprawdzi się nie tylko w szkole, ale też na wycieczce klasowej/rodzinnej czy w drodze na stołówkę i na stołówce, jeśli jemy z uczniem lunch. Aby zabawa nie trwała całą lekcję, można wprowadzić ograniczenie czasowe, np. opowiadanie w trzy minuty albo do 10 "nie".
Co za historia, nie? ;)

czwartek, 6 września 2018

Poznajmy się!

Z początkiem roku szkolnego dobrze mieć w zapasie kilka pomysłów na uatrakcyjnienie pierwszych lekcji. Dla mnie pierwsze zajęcia, oprócz tego że są typowo organizacyjne, to okazja do lepszego poznania starych uczniów i dowiedzenia się czegoś o nowych.
W tym roku lekcje pt. "Poznajmy się" przeprowadzam na trzy sposoby

W klasach 1-3, ale też dla śmiechu w 4-6: Portret. Bierzemy kartki A3 i zginamy ją w pionie tak, aby po rozłożeniu było tyle części, ilu mamy uczniów- jeśli mamy czworo wystarczy kartę złożyć dwa razy na pół; jeśli troje, to górną i dolną część do środka i mamy trzy części. To zadanie pokazuje nam, czy uczniowie rozumieją instrukcje! Możemy urozmaicić o określenia typu "po prawej", "w dolnym lewym rogu" itd. Powtarzamy części mowy i garderoby. Ćwiczymy przymiotniki w stopniu najwyższym, porównujemy. Później też piszemy i czytamy, a uczniowie robią to mimowolnie! Warto zapytac uczniów- zanim jeszcze będą wiedzieli, co będą robić- czy chcą zrobić coś naprawdę czy dziwnie. U mnie najczęściej wybierają śmieszną wersję i wtedy hulaj dusza, piekła nie ma. Nikt nie może się obrazić, ale też nikt nie może przesadzić. W grupie 4-osobowej tak to mniej więcej wygląda.

  • Krok 1: Każdy uczeń w górnej części rysuje swoją głowę oraz twarz. Jeśli zostanie miejsca, dorysuj szyję. Nie zapomnijcie o okularach, kolczykach, piegach itp.
  • Krok 2: Przesuwamy kartki nie/zgodnie z ruchem zegara tak, aby uczeń siedzący obok tego, który narysował swoją głowę, mógł uzupełnić jego portret.
  • Krok 3: Narysuj brzuch i ręce. Można narysować komuś bluzkę lub koszulę itp.
  • Krok 4: Przesuwamy kartki do kolejnej osoby.
  • Krok 5: Narysuj nogi- bez butów czy stóp!
  • Krok 6: Przesuwamy kartki.
  • Krok 7: Narysuj stopy lub buty. Mogą być bose stopy, w skarpetkach, z nartami, z łyżwami itp.
  • Krok 8: Portret wraca do właściciela.
Kiedy portret wróci, jest dużo śmiechu i pokazywania sobie portertów. A to nie koniec zabawy. Proszę uczniów/ w zależności od wieku piszą lub rysują/, aby np. w lewym górnym rogu napisali swoje imię, a w prawym wiek. Przy głowie niech napiszą trzy słowa opisujące ich, np. mądry, zabawny, wysportowany. Przy ręce niech napiszą z kogo składa się ich rodzina. Na przuchu niech narysują lub napiszą, co najbardziej lubią jeść. Przy nogach- co lubią robić. Przy stopach- ulubiony kolor. 
Następnie wieszam portrety na ścianie i zaczyna się zabawa! Który obraz jest najdziwniejszy? Który najbardziej realistyczny? Kto ma największy nos? Kto najkrótsze włosy? Kto lubi jeść pizzę? Kto ma i siostrę, i brata?
Te zadania naprawdę angażują uczniów i zachęcają do tego, by pisali i czytali, by lepiej się poznawali.
Na koniec zostawiam najtrudniejsze zadanie: wybierz któryś z portretów i przedstaw tę osobę, nie mówić, jak ma na imię. Reszta zgaduje. Jeśli zadanie okazuje się zbyt łatwe lub za trudne, proszę aby uczniowie opowiedzieli teraz o sobie patrząc na portret od góry do dołu. Oczywiście podaję najpierw przykład, jak powinna taka prezentacja wyglądać.


W klasach 3-6 taką lekcję przeprowadzam na gotowej karcie pracy "Prezentacja siebie". Uczniowie rysują w niej swój portret, podaja informacje o sobie, uzupełniają zdania, zastanawiają się kim są i co lubią. Później prezentują się, używając informacji z karty. Wypełnienie karty zajmuje od 15-30 minut. Gotową kartę znajdziecie <tutaj>. Karta jest w formacie docx oraz pdf. Ta metoda jest bardziej do pracy samodzielnej, ale można wykorzystać np. aby przeprowadzić wywiad z kimś i uzupełnić informacje o kimś innym i zaprezentować kogoś innego. Czemu nie?!
Inną propozycją jest kalamburowe przedstawianie się. Uczeń, który ma o sobie opowiedzieć, zaczyna zdanie werbalnie, a kończy niewerbalnie, np. "Mam na imię Ania. Mam <pokazuje na palcach 8> lat. Lubię jeść <pokazuje>. Lubię grać w <pokazuje>. Moja rodzina to <pokazuje> i <pokazuje>." Reszta grupy zgaduje, dzięki czemu angażujemy wszystkich do wspólnego poznawania się. 

W klasach 7-9 trochę komplikuję sprawę i zmuszam do słuchania ze zrozumieniem i zgadywania. 
Pomysł 1: Proszę rodziców lub uczniów o przesłanie do mnie przed lekcjami jakiegoś zdjęcia z wakacji- może ono przedstawiać ludzi, rzeczy, krajobrazy- cokolwiek. Warunek: jest to zdjęcie z wakacji. 
Zdjęcia przebieram i wybieram te, z którymi mogę pracować (o tym osobny wkrótce post). Uczniowie- w wielkim skrócie- zastanawiają się gdzie i w jakich okolicznościach zdjęcie mogło zostać wykonane, kogo przedstawia, o czym myślą lub rozmawiają te postaci, w końcu: czyje to zdjęcie?
Pomysł 2: uczniowie otrzymują po ok. 10 kartek, na których zapisują 10 dziwnych/śmiesznych/nieprawdziwych faktów o sobie. Kartki zbieram do jednego pudełka, mieszam i wyciągam po kolei. Głośno czytam ja lub uczniowie po kolei, a reszta zgaduje o kim może być mowa. Warto zatrzymywac się przy niektórych informachach i pytać, np. kto jeszcze lubi jeść kebaby?; kto jeszcze potrafi grać na pianinie? itd. To buduje zainteresowanie innymi, a młodzież czyta i pisze. Musimy oczywiście pozostawić im miejsce na prywatność i zastrzec, że mogą wybrać różne informacje o sobie, np. że mają rodzeństwo, że znają kilka języków, że pierwszego zęba dostali mając 10 miesięcy itp. Możemy przygotować sobie pytania pomocnicze, które rozdzielimy na uczniów. Chodzi o to, abyśmy dowiedzieli się czegoś, czego nie odczytamy z zakładki "Uczeń" w elektronicznym dzienniku.
Pomysł 3: Rozdajemy uczniom kartki, na których każdy ma zapisac np. 3 pytania i 3 wyzwania. Kartki mieszamy i gramy- "Pytanie czy wyzwanie". Są oczywiście dostępne aplikacje, ale one są bardziej rozrywkowe i niedostosowane do warunków sali lekcyjnej. Stronę do gry znajdziecie też  <tu> . Sprawdźcie sami, na ile będzie dla Was przydatna. 
Pomysł 4 (od uczniów): uczeń zapisuje na tablicy jakąś cyfrę/liczbę, a pozostali muszą zgadnąć czego ona dotyczy- data urodzenia, ilość strzelonych bramek, rodzeństwo, a może ile języków zna?

Mam nadzieję, że któreś z tych pomysłów przypadły Wam do gustu i że macie własne, którymi się ze mną podzielicie :)